Blue Poem
Białe skały wiszą nad potokiem Ching
zimnem przeszyte, niknące odbicia czerwieni.
Nagle ustał deszcz na ścieżkach, nad pagórkami,
mokre ubrania błękitna aura przenika.
Amaranthgreen
30 czerwca 2016
6 kwietnia 2014
Eurydike - kamienny kwiat
Eurydike, tylko kilka kroków
ptaki są płoche, uważnie więc stawiaj
stopę w obrotach wymiarów, niech ostro
cięte uskoki, twój posąg, nakładają się
na siebie, trwaj tylko przez tę chwilę
Tam dalej są łąki i rozłogi, kwiat chce
dotknąć pustki w tafli wody, dostrzec
chce ślad, wiatr odczepia pajęczynę
od kolumn, nikną spękania, a westchnienie
idzie za tobą w mrocznych korytarzach
Nawet gdy cofasz się, te słowa wracają
za tobą, nikt nie powiedział ich, prosty warunek
kanon spojrzenia, posąg, ułamek sekundy wstecz
Eurydike...
ptaki są płoche, uważnie więc stawiaj
stopę w obrotach wymiarów, niech ostro
cięte uskoki, twój posąg, nakładają się
na siebie, trwaj tylko przez tę chwilę
Tam dalej są łąki i rozłogi, kwiat chce
dotknąć pustki w tafli wody, dostrzec
chce ślad, wiatr odczepia pajęczynę
od kolumn, nikną spękania, a westchnienie
idzie za tobą w mrocznych korytarzach
Nawet gdy cofasz się, te słowa wracają
za tobą, nikt nie powiedział ich, prosty warunek
kanon spojrzenia, posąg, ułamek sekundy wstecz
Eurydike...
19 września 2012
Płk. Ignacy Hugo St. Matuszewski - Epitaphion
Płk. Ignacy Matuszewski |
Smutek mam od dawna, i dziwne, że przychodzi
w ten letni dzień, kiedy brakuje powiewu lub bryzy.
Ponieważ wiatr przychodzi tu z innego świata,
ze świata ponad chmurami. Gdy patrzę na białe
skały, dopiero tam w świetle bramy czuję słowa,
ukryty szelest, szum. Zbliża się epoka przelotu
żurawi. W przestrzeni powstają więc znaki, litery,
rozciągnięte szyki, Jak długi płaszcz rozsnuty.
Przez niebo przechodzi dreszcz. Pierwszy ptak
odbija się od innych skrzydeł. Niknie świetlisty
impuls i pęka struna, tam wysoko.
Drugi ptak spoza kręgu spada samotnie na łąkę.
I pęka struna. Tak, smutek mam od dawna, między chmurami
a ziemią zalega cisza. Nagle odległy krzyk odlatujących
żurawi, jako pożegnanie. Nie odnajdziesz więc po mnie śladu,
nie szukaj w szczątkach. Byłem tu po raz ostatni.
14 sierpnia 2012
14-ty dzień Powstania
deszcz w Warszawie, 14 dni po rocznicy
wybuchu Powstania, zastanawiam się
nad kondycją ludzi społeczeństwa narodu
jaki jest czas by powołać ideę, co chciał
powiedzieć Juliusz Słowacki, tworząc poemat
"Król Duch," który przerwany ma jeszcze
większe znaczenie, skąd Juliusz czerpał
inspirację
deszcz pada od rana, dzień w półmroku
nieruchome drzewa przed oknem
jaka brama powinna zamknąć epokę
nad przepaścią, ludzie nie czują
nie słyszą narastającego szumu, idą
tak, jak im kazano iść, kołowrotek
pokoleń, silne poczucie trwania
właśnie tu
miara kroków, staccato kropel deszczu
zły obraz dni, w oku bolesne szkło
wybuchu Powstania, zastanawiam się
nad kondycją ludzi społeczeństwa narodu
jaki jest czas by powołać ideę, co chciał
powiedzieć Juliusz Słowacki, tworząc poemat
"Król Duch," który przerwany ma jeszcze
większe znaczenie, skąd Juliusz czerpał
inspirację
deszcz pada od rana, dzień w półmroku
nieruchome drzewa przed oknem
jaka brama powinna zamknąć epokę
nad przepaścią, ludzie nie czują
nie słyszą narastającego szumu, idą
tak, jak im kazano iść, kołowrotek
pokoleń, silne poczucie trwania
właśnie tu
miara kroków, staccato kropel deszczu
zły obraz dni, w oku bolesne szkło
21 maja 2011
Jak odszedł Romuald Traugutt
co wiemy - impresja szybkiej frazy malarskiej
gdy orkiestra Cesarskiej Rosji grała wojskowe
marsze, nie dopuszczając do takiego zwykłego
odruchu, by odprowadzić tego, który odszedł
został rozstrzelany lub przeszyty lasem bagnetów
opluty, a potem wdeptany w nieznanym miejscu
Polacy, rodzina, znajomi chcieli tylko oddać cześć
zapłakać sercem nad grobem
a tu ustawiono szpalery, urządzono gwardyjskie
harce, wrzask marszruty rozchodził się i sięgał
drzewa życia, drzewa powrotu
i te uśmiechy istot człekokształtnych, butnych
bo przeszkadzali modlitwie, pieśni do Ducha
co wiemy teraz na drodze ku przełęczy
właśnie z tej perspektywy - ponad skalnym
masywem, pytam, co teraz
gdy orkiestra Cesarskiej Rosji grała wojskowe
marsze, nie dopuszczając do takiego zwykłego
odruchu, by odprowadzić tego, który odszedł
został rozstrzelany lub przeszyty lasem bagnetów
opluty, a potem wdeptany w nieznanym miejscu
Polacy, rodzina, znajomi chcieli tylko oddać cześć
zapłakać sercem nad grobem
a tu ustawiono szpalery, urządzono gwardyjskie
harce, wrzask marszruty rozchodził się i sięgał
drzewa życia, drzewa powrotu
i te uśmiechy istot człekokształtnych, butnych
bo przeszkadzali modlitwie, pieśni do Ducha
co wiemy teraz na drodze ku przełęczy
właśnie z tej perspektywy - ponad skalnym
masywem, pytam, co teraz
4 kwietnia 2011
Warstwy Powstania
chcę byście zapamiętali naszych Kochanych
wiesz, gdyby żyli... co tu mówić, byłoby inaczej
tępy ból w sercu, w duszy, trochę zablokowane
nasze życie, bo ich tu nie ma, nie będzie
na zawsze, dociera...
a pośród nas są jeszcze ich oprawcy, zmienione
nazwiska, tak, nie wszystkich pochłonął Tartar
to ich miejsce - po tamtej stronie
a gdzie nasi Kochani, gdzie są ich groby
wiesz, serce mi krwawi, szczególnie teraz
gdy patrzę na pożółkłe fotografie
tam uchwycony moment zaraz po egzekucji
potem pod Smoleńskiem runął samolot
to było wczoraj, nie, wciąż trwa sekwencja
wystawionych do odstrzału, bo są Polakami
nie mogę pojąć dlaczego
chcę byście zapamiętali naszych Kochanych
choćby przez mgłę na ukrytych łąkach
w ostatnich sekundach pośród jasnych dni
i niespełnienia
jak Termopile mija nam epoka za epoką
dokądkolwiek ruszymy w świat, gdziekolwiek
jesteśmy
aż do serc przyjdzie zmartwychwstanie
niech trwa nasza pamięć
wiesz, gdyby żyli... co tu mówić, byłoby inaczej
tępy ból w sercu, w duszy, trochę zablokowane
nasze życie, bo ich tu nie ma, nie będzie
na zawsze, dociera...
a pośród nas są jeszcze ich oprawcy, zmienione
nazwiska, tak, nie wszystkich pochłonął Tartar
to ich miejsce - po tamtej stronie
a gdzie nasi Kochani, gdzie są ich groby
wiesz, serce mi krwawi, szczególnie teraz
gdy patrzę na pożółkłe fotografie
tam uchwycony moment zaraz po egzekucji
potem pod Smoleńskiem runął samolot
to było wczoraj, nie, wciąż trwa sekwencja
wystawionych do odstrzału, bo są Polakami
nie mogę pojąć dlaczego
chcę byście zapamiętali naszych Kochanych
choćby przez mgłę na ukrytych łąkach
w ostatnich sekundach pośród jasnych dni
i niespełnienia
jak Termopile mija nam epoka za epoką
dokądkolwiek ruszymy w świat, gdziekolwiek
jesteśmy
aż do serc przyjdzie zmartwychwstanie
niech trwa nasza pamięć
11 maja 2010
At the beginning was/is the Logos-sound
"Άξιον εστίν ως αληθώς μακαρίζειν σε την Θεοτόκον, την αειμακάριστον και παναμώμητον και μητέρα του Θεού ημών. Την τιμιωτέραν των Χερουβείμ και ενδοξοτέραν ασυγκρίτως των Σεραφείμ την αδιαφθόρως Θεόν Λόγον τεκούσαν, την όντως Θεοτόκον, Σε μεγαλύνομεν."
26 lutego 2010
Auron
wiatr jest mocny...
stoję na brzegu, granitowe galerie
w fiolecie, nic więcej nie dociera
tu - mogę tak długo czekać
wiatr który przyniesie fragmenty
innej opowieści niż moja
o innym człowieku, wiatr
który da poznanie
układają się warstwy piasku
kręgi, reliefy...
powoli zasypują słup kamienny
z tamtej perspektywy upłynęło
kilka sekund
ten moment
stoję na brzegu, granitowe galerie
w fiolecie, nic więcej nie dociera
tu - mogę tak długo czekać
wiatr który przyniesie fragmenty
innej opowieści niż moja
o innym człowieku, wiatr
który da poznanie
układają się warstwy piasku
kręgi, reliefy...
powoli zasypują słup kamienny
z tamtej perspektywy upłynęło
kilka sekund
ten moment
8 listopada 2008
Blask odległej latarni
musimy więc za sobą pozostawić
wyspę i tak osiągnęliśmy brzeg
tylko na chwilę wprawdzie teraz
moment przemija
a jednak ktoś tu zatracił się
na zawsze wpadając do studni
to jakby krótsza droga do celu
na przekór naszej podróży
mamy przecież wyznaczony kierunek
policzone i odmierzone kroki
ruchy są rytmiczne po dwóch stronach
burty rozkładają się wiosła
dal która nas pochłania z wielką siłą
natęża się światło... czerwony blask
wyspę i tak osiągnęliśmy brzeg
tylko na chwilę wprawdzie teraz
moment przemija
a jednak ktoś tu zatracił się
na zawsze wpadając do studni
to jakby krótsza droga do celu
na przekór naszej podróży
mamy przecież wyznaczony kierunek
policzone i odmierzone kroki
ruchy są rytmiczne po dwóch stronach
burty rozkładają się wiosła
dal która nas pochłania z wielką siłą
natęża się światło... czerwony blask
21 września 2008
Kaskada blasku
Miałem sen o tyle rzeczywisty
że bardziej wyraźny...
zawsze też na początku pojawi się
ścieżka a potem ogrodzenie bowiem
nasza pieśń wymaga granicy...
I koniecznie płot wysoki wręcz
imperialny z prętów kutego metalu
przy bramie ludzie którzy wpuszczają
ścieżka prowadzi dalej gdzie iluminacja
rozgwar płyną puchary muzyka...
Nasze obuwie tyka nieskazitelnie biały
piasek alei - wiesz gdzie jesteśmy
z zamyślenia budzi mnie głos
wiesz gdzie... ucieka cień wiruje liść
kaskada uderza w kamień.
(Muzyka zmieniła się, ale niech
będzie.)
Lisa Gerrard - Seeds of Light
że bardziej wyraźny...
zawsze też na początku pojawi się
ścieżka a potem ogrodzenie bowiem
nasza pieśń wymaga granicy...
I koniecznie płot wysoki wręcz
imperialny z prętów kutego metalu
przy bramie ludzie którzy wpuszczają
ścieżka prowadzi dalej gdzie iluminacja
rozgwar płyną puchary muzyka...
Nasze obuwie tyka nieskazitelnie biały
piasek alei - wiesz gdzie jesteśmy
z zamyślenia budzi mnie głos
wiesz gdzie... ucieka cień wiruje liść
kaskada uderza w kamień.
(Muzyka zmieniła się, ale niech
będzie.)
Lisa Gerrard - Seeds of Light
9 września 2008
Amarant - Her Armeńczyk
po raz drugi uderzasz w tarczę gong
czy ważne kiedy gdzie kto
rezonans linii wydłużony moment
co do powiedzenia ma sens forma punkt
że tu jest odgłos lub jak
dźwięczy najdalej wyrzucony kamień
zakręca tchnie wirem
nie ma "ja"
po raz drugi wywraca się świat
rozcierasz co odnaleźć na końcu
sól oko ucho myśl
ty ocean nieobecny skupiony
tam pod liściem
drzew kształt nie urodzony
ty światło puls ptaków
czy ważne kiedy gdzie kto
rezonans linii wydłużony moment
co do powiedzenia ma sens forma punkt
że tu jest odgłos lub jak
dźwięczy najdalej wyrzucony kamień
zakręca tchnie wirem
nie ma "ja"
po raz drugi wywraca się świat
rozcierasz co odnaleźć na końcu
sól oko ucho myśl
ty ocean nieobecny skupiony
tam pod liściem
drzew kształt nie urodzony
ty światło puls ptaków
18 maja 2008
Kres
wielu pozostało przed progiem
teraz czujesz że nie mija tęsknota
samotność marzenie wieczoru tych właśnie
którzy siadali nad brzegiem
ich spojrzenie pobiegło za żaglem
gdy zapadła noc żagiel się nie zmienił
co z tego iż poszerzyła się droga
serce biło w ułamkach sekund
teraz stoisz w świetle bramy u kresu
szło przecież o prostą rzecz
w istocie ich marzenie
byś przeszedł
teraz czujesz że nie mija tęsknota
samotność marzenie wieczoru tych właśnie
którzy siadali nad brzegiem
ich spojrzenie pobiegło za żaglem
gdy zapadła noc żagiel się nie zmienił
co z tego iż poszerzyła się droga
serce biło w ułamkach sekund
teraz stoisz w świetle bramy u kresu
szło przecież o prostą rzecz
w istocie ich marzenie
byś przeszedł
24 stycznia 2008
Iluminacja
przy twoim stole chcę pominąć latającą
rybę a także wyciągniętą rękę
damy której na imię May
oto jest styczeń Monseigneur Berry
i właśnie wróciłeś do domu...
myślę więc że powinienem wzrok
wbić w rysunek kobierca uszczęśliwiać
kobiety muzyką marzenia
tylko teraz przez dłuższą chwilę
niepełnego kalendarza
później bowiem jeśli pozwolisz wygarbuję
skórę myśliwskim psom trąbce odbiorę
migotliwość błękit mojej pieśni będzie szary
trzeba wymościć gniazdo dżumie
Monseigneur Berry
rybę a także wyciągniętą rękę
damy której na imię May
oto jest styczeń Monseigneur Berry
i właśnie wróciłeś do domu...
myślę więc że powinienem wzrok
wbić w rysunek kobierca uszczęśliwiać
kobiety muzyką marzenia
tylko teraz przez dłuższą chwilę
niepełnego kalendarza
później bowiem jeśli pozwolisz wygarbuję
skórę myśliwskim psom trąbce odbiorę
migotliwość błękit mojej pieśni będzie szary
trzeba wymościć gniazdo dżumie
Monseigneur Berry
Subskrybuj:
Posty (Atom)