Perotin dobrze wiedział nadużywając
głoski su skąd płynie pieśń drży więc
skrzynia otwiera się naczynie w środku
pulsuje ogień
są podziemne rzeki uchwytne tylko
na chwilę miejsca po kolistych lotach
ptaków gdzie nie odróżnia się opadających
piór od łuków zwieńczeń przechodzenia
w mgłę
czy su to zakręt linii w przestrzeń
wystrzelona droga chórem głosów
wspinasz się po szczeblach i płynie
konstrukcja jeden dźwięk rozpala
czy widzisz skręconą trąbkę umykający
szelest brzegu
30 maja 2007
29 maja 2007
Pożegnanie Norwida
Norwid odwrócił się do ściany
ta fraza wyraziła przesyt
nadbiegało tyle słów w teurgii
nieprzekazanych obrazów siostry zakonne
odniosły część apokryfu do źródeł
lecz ogień oddaje spłaca do zera
czy teraz Norwid zobaczyłby wioski
pszczelarzy czarnolas czy tworzyłby
odwrotny język pismo skrótowej
prozy apokalipsy z wielu śmietników
Norwid odwrócił się do ściany
zimno koc pozostały z nim
zasłona rozsuwa się przed oknem
ulice wypuszczają dalej możemy iść
miasto epoka w kieszeni vademecum
ta fraza wyraziła przesyt
nadbiegało tyle słów w teurgii
nieprzekazanych obrazów siostry zakonne
odniosły część apokryfu do źródeł
lecz ogień oddaje spłaca do zera
czy teraz Norwid zobaczyłby wioski
pszczelarzy czarnolas czy tworzyłby
odwrotny język pismo skrótowej
prozy apokalipsy z wielu śmietników
Norwid odwrócił się do ściany
zimno koc pozostały z nim
zasłona rozsuwa się przed oknem
ulice wypuszczają dalej możemy iść
miasto epoka w kieszeni vademecum
28 maja 2007
Numeros babylonios
Leukone przesadzasz lekko obnosząc loki
brąz lub zrudziałe złoto w świetle poranka
tę muzyczną już prawie wartość czy nie słyszysz
hejnału lub też etiudy na trąbkę które poprzedzają
twoje kroki lecz nie teraz pójść nam wbrew
od Tyrrheńskiego Morza nie dochodzi chłód zamglenie
tężejąca ciemność tak wtedy byś była Leukone
rozbłyskiem świateł początek jednej jedynej
uczty nie dobiega więc kresu nasze rozstanie
Leukone...
brąz lub zrudziałe złoto w świetle poranka
tę muzyczną już prawie wartość czy nie słyszysz
hejnału lub też etiudy na trąbkę które poprzedzają
twoje kroki lecz nie teraz pójść nam wbrew
od Tyrrheńskiego Morza nie dochodzi chłód zamglenie
tężejąca ciemność tak wtedy byś była Leukone
rozbłyskiem świateł początek jednej jedynej
uczty nie dobiega więc kresu nasze rozstanie
Leukone...
25 maja 2007
Kolor impresji
tak upływają lata u podstawy leży
jakieś odległe wrażenie ciemna zieleń
impresja szybkiej faktury wtedy nikt
nie przypuszczał że kolor trwale nasączy
mógł to być liść modrzewiowa gałązka
igły rozświetleń trochę odblasku czerwieni
wysoko pnie drzew pozostawiona ławka
w lesie rozbiegało się tyle ścieżek
chciałem u kresu drogi dogonić mgnienie
nie wiem kto postać lub zarys powinny
dać jasną odpowiedź lecz jakie pytanie
umyka mi ta chwila sposób wyrazu
czyli też nadmiar rozłożonej farby
jakieś odległe wrażenie ciemna zieleń
impresja szybkiej faktury wtedy nikt
nie przypuszczał że kolor trwale nasączy
mógł to być liść modrzewiowa gałązka
igły rozświetleń trochę odblasku czerwieni
wysoko pnie drzew pozostawiona ławka
w lesie rozbiegało się tyle ścieżek
chciałem u kresu drogi dogonić mgnienie
nie wiem kto postać lub zarys powinny
dać jasną odpowiedź lecz jakie pytanie
umyka mi ta chwila sposób wyrazu
czyli też nadmiar rozłożonej farby
Sokrates - pieśń pierwsza
dopiero Sokrates ukazał credo
przez długą noc lały się strumienie
z dzbanów śnieg nasączał czerwienią
niezmordowanie starannie Sokrates brał
frazę by nie płoszyć
dopiero później nadeszły epoki a myśl
która stała się suchym liściem akantem
ostrą cięciwą pod palcami quia
już wtedy miała wyraźny splot
znaczeń
odrodziła się indziej w trzech słowach
ineptum
przez długą noc lały się strumienie
z dzbanów śnieg nasączał czerwienią
niezmordowanie starannie Sokrates brał
frazę by nie płoszyć
dopiero później nadeszły epoki a myśl
która stała się suchym liściem akantem
ostrą cięciwą pod palcami quia
już wtedy miała wyraźny splot
znaczeń
odrodziła się indziej w trzech słowach
ineptum
24 maja 2007
Eurydike - kamienny kwiat
Eurydike, tylko kilka kroków
ptaki są płoche, uważnie więc stawiaj
stopę w obrotach wymiarów, niech ostro
cięte uskoki, twój posąg, nakładają się
na siebie, trwaj tylko przez tę chwilę
Tam dalej są łąki i rozłogi, kwiat chce
dotknąć pustki w tafli wody, dostrzec
chce ślad, wiatr odczepia pajęczynę
od kolumn, nikną spękania, a westchnienie
idzie za tobą w mrocznych korytarzach
Nawet gdy cofasz się, te słowa wracają
za tobą, nikt nie powiedział ich, prosty warunek
kanon spojrzenia, posąg, ułamek sekundy wstecz
Eurydike...
ptaki są płoche, uważnie więc stawiaj
stopę w obrotach wymiarów, niech ostro
cięte uskoki, twój posąg, nakładają się
na siebie, trwaj tylko przez tę chwilę
Tam dalej są łąki i rozłogi, kwiat chce
dotknąć pustki w tafli wody, dostrzec
chce ślad, wiatr odczepia pajęczynę
od kolumn, nikną spękania, a westchnienie
idzie za tobą w mrocznych korytarzach
Nawet gdy cofasz się, te słowa wracają
za tobą, nikt nie powiedział ich, prosty warunek
kanon spojrzenia, posąg, ułamek sekundy wstecz
Eurydike...
Subskrybuj:
Posty (Atom)